publikacje

Barcelona i Kraków. Zmieniające się wizje, wizje zmian

2008

Książka jest owocem konferencji zorganizowanej w Krakowie przez Międzynarodowe Centrum Kultury we współpracy z Centrum Kultury Współczesnej w Barcelonie w dniach 29 i 30 marca 2007 roku. Polsko-katalońscy autorzy tekstów podjęli wątek losów Barcelony i Krakowa od historii powstania obu miast aż do czasów współczesnych. W publikacji znalazły się teksty będące refleksją nad dziedzictwem Barcelony i Krakowa i jego relacjami ze współczesnością. Poruszono temat wpływu czynników politycznych, ideologicznych, społecznych i ekonomicznych na formowanie się wyjątkowego oblicza Krakowa i Barcelony, a także roli tych miast jako centrów kultury i pośredników w wymianie wartości kulturalnych oraz o szansach i wyzwaniach płynących dla obu miast z integracji europejskiej, globalizacji, czy rozwoju ruchu turystycznego. Paralelny układ tekstów polskich i katalońskich umożliwił ukazanie poszczególnych zagadnień z perspektywy obu miast, pozwalając odkryć zaskakujące podobieństwa i nieoczekiwane różnice.

Jordi Puntí, 14 kroków. Portret Barcelony widzianej oczyma pisarza

[...] Gdy jestem daleko od Barcelony, jak tu i teraz, lubię wędrować po miastach w porze, gdy ledwo się budzą i chwilami wydają się niewidzialne. Odkrywam wówczas jak witają nowy dzień. Obudzona Kopenhaga przypomina muskularnego młodzieńca, który wskakuje na rower z rozwianymi włosami o zapachu dziecięcego szamponu. Seul budzi się z workami pod oczami po bezsennej nocy, z autostradami wiecznie zapchanymi samochodami, niczym zatkane żyły. Nowy Jork o siódmej rano ma kaca i wciąż się jeszcze nie położył, jego ulice są brudne, cuchną alkoholem i uryną. Monachium mówi sobie: dlaczego wstałem tak wcześnie, dlaczego, skoro mogłem przespać cały dzień? Ale nie może się nie zbudzić. Rzym ziewa zaspany, wygląda przez okno, drapie się po głowie i wraca do łóżka. Paryż, tymczasem, jest damą, która przeciąga się w swojej alkowie, podczas gdy ulice pachną już wodą kolońską i gorącymi croissantami. A Barcelona? Barcelona wstaje w ciszy, przegląda się w lustrze łazienki i pyta, kto jest najpiękniejszy na świecie. Dzień upływa jej na oczekiwaniu na odpowiedź, która nie zawsze nadchodzi. [...] [...} Krytycy i historycy mówią, że nie napisano jeszcze wielkiej powieści o Barcelonie. Dobrze, że tak jest, chociaż prawdę powiedziawszy, taka powieść istnieje: to powieść nad powieściami, łamigłówka zbudowanych z tych wszystkich głosów, które portretowały miasto i jego mieszkańców. W wieku XX, aby jakoś przedstawić ten świat, wielka powieść o Barcelonie zawiera rozkosze burżuazji wzbogaconej w ubiegłym stuleciu. Burżuazji, która mieszkała w nowoczesnym mieście, tak kosmopolitycznym, jak nigdy później, gdzie architekci budowali wsłuchując się we własne marzenia, gdzie sztuka awangardowa odnajdywała substrat dla buntu, gdzie dzień rozpoczynał się dla wielu o zmierzchu, w kawiarniach i music hallach Barrio Chino. Epoka artystów, cyganerii, orkiestr, kochanków, galantów i kanalii, jak to miało miejsce w tym samym czasie w innych miastach Europy. Epoka intryg społecznych i politycznych wolt, która później w latach trzydziestych, owocuje miastem spotkań, które nie doszły do skutku, walki i rewolucji. Miasto pogrążone w wojnie, które zrobiło woltę od czerwieni w szarość i przez czterdzieści lat żyło zdominowane przez biel i czerń oraz oficjalną zieleń. Literatura była w nim obecna zawsze. Także w tej samej Barcelonie, która później w latach siedemdziesiątych, w czasach demokracji, obudziła się na nowo, aby odkryć się na nowo, aby odkryć samą siebie i zachwycić się sobą z zadufaniem nuworysza. Chociaż czasami wiele ją kosztuje przyznanie się do tego. [...]

powrót na stronę główną » powrót do wyników wyszukiwania »